Rekordowe zadośćuczynienie za błąd przy porodzie
Niedawno warszawski Sąd Apelacyjny przyznał niepełnosprawnemu dziecku (dziecko nie chodzi, nie siedzi samodzielnie, nie odwraca się na boki, nie mówi i jest karmione sondą) 1 milion 200 tysięcy złotych zadośćuczynienia, odszkodowania i rentę oraz 400 tysięcy złotych dla matki i 300 tysięcy złotych dla ojca dziecka (VI ACa 1405/14).
Tym samym mamy kolejne orzeczenie, w którym sąd jasno staje na stanowisku, iż rodzicom ciężko niepełnosprawnego dziecka należy się zadośćuczynienie za brak możliwości nawiązania bliskich więzi rodzinnych z dzieckiem. O innym wyroku, w którym sąd przyznał matce zadośćuczynienie za brak możliwości nawiązania relacji z chorym dzieckiem pisałam tutaj.
Trzeba jasno powiedzieć, że tak wysokie odszkodowanie nie będzie możliwe do uzyskania w każdej sprawie z tytułu błędu medycznego.
Wyrok ten będzie miał jednak ogromny wpływ na rozwój ochrony dobra osobistego jakim jest zbudowanie więzi rodzinnej między rodzicem a dzieckiem. Potwierdza on bowiem kilka wcześniejszych orzeczeń, w których sądy nie bały się przyznać rodzicom zadośćuczynienie z tego tytułu.
Należy się spodziewać, że teraz coraz częściej z takim roszczeniem będą występowali rodzice ciężko chorych w wyniku błędu okołoporodowego dzieci.
Co więcej rodzice, którzy w imieniu dzieci toczą spór sądowy ze szpitalem mogą wystąpić z takim roszczeniem (dla siebie) jeżeli jeszcze nie upłynął termin przedawnienia.
Chciałbym, aby w końcu lekarze zaczynali ponosić odpowiedzialność za popełniane przez siebie błędy. W branży budowlanej spraw jest od groma i jest wręcz w drugą stronę – inżynierom ciężko jest się czasami wyplątać, pomimo tego, iż nie są winni.
I prawidłowo, chociaż w ten sposób można pomóc i ulżyć w cierpieniu. Nie martwiąc się o kwestie finansowe, można zdecydować się na częstszą, lepiej opłaconą rehabilitację.
Również się zgadzam z opinią, że rodzicom należy się wysokie zadośćuczynienie. Będą mogli wykorzystać to w zapewne kosztownym leczeniu oraz rehabilitacji. Miejmy nadzieję, że z czasem będzie tylko lepiej.
Takie pieniądze chodź nie małe i tak nie zastąpią im zdrowia dziecka, ale przy najmniej zapewnią możliwość odpowiedniej opieki.
Pieniądze nie zniwelują bólu rodziców chorego dziecka, ale na pewno pomogą w stymulacji jego rozwoju(o ile taka będzie możliwa) i jego rehabilitacji. Roszczeniowość, która wrasta w ostatnich latach wobec polskiej służby medycznej jest dowodem na brak akceptacji polskiego społeczeństwa na lekceważenie braku krytycyzmu medyków wobec ich poczynań.
Dokładnie, bo jedno to pieniądze i życie, a drugie po prostu nawiązanie więzi. Ale jedno łączy się z drugim. Jestem pod wrażeniem, że tak wysokie zadośćuczynienie zostało przyznane. Gratuluję!
Moim zdaniem, problem jest dużo szerszy. Jeśli szpitale rozliczne są z tego, jak dużo pieniędzy wydają na pacjentów, to wtedy dochodzi do absurdalnych sytuacji, takich jak np przy narodzinach córeczki (jednej z bliźniaczek) naszego medalisty olimpijskiego. Wtedy nie chciano zrobić cesarskiego cięcia (bo to koszty). No i … Ergo: szpitale powinny być rozliczne z prawidłowo przeprowadzonego procesu leczenia, a nie z oszczędności na pacjencie