Masowe zatrucia pokarmowe w szpitalach – kwestia roszczeń
Lotem błyskawicy rozniosła się wieść o masowych zatruciach w pięciu warszawskich szpitalach. Każdy, kto leżał w którymś z nich wie, że firma cateringowa obsługująca je karmi paskudnie. Sama leżałam w jednej z tych placówek, a zdjęcia zamieściłam tu.
Nie ma się co dziwić, bowiem od lat brakuje szczegółowych regulacji na temat żywienia pacjenta; nie ma ustalonej choćby tak podstawowej kwestii jak dzienna stawka żywieniowa potocznie zwana wsadem do kotła.
Każdy z pacjentów ma prawo do pomieszczenia oraz wyżywienia adekwatnych do stanu zdrowia.
Zgodnie ze stanowiskiem Ministerstwa Zdrowia:
„W sytuacji, gdy lekarz nie zaordynuje specjalnej diety, pacjentowi przysługuje wyżywienie średniej jakości, a ich ilość, zawartość i kaloryczność powinna odpowiadać zasadom prawidłowego żywienia przeciętnego człowieka w danym wieku”
Konia z rzędem temu, kto mi odpowie jak powinien wyglądać posiłek średniej jakości. Ale za taki nie można uznać posiłku, który pacjenta truje.
I teraz pojawia się pytanie – co pacjent, który jest w szpitalu po to by się leczyć, a nie chorować jeszcze bardziej, może zrobić i czego zażądać od szpitala, który nie dba o jakość posiłków. Ewidentnie bowiem naraził pacjentów na pogorszenie stanu zdrowia.
Pacjent gdyby poniósł jakieś dodatkowe koszty – np. specjalnego żywienia – może żądać odszkodowania. Można także żądać zadośćuczynienia.
W przypadku, gdy mamy do czynienia z zatruciem zbiorowym dochodzenie roszczeń wydaje się proste. Ktoś powie – pozew zbiorowy!
Wydaje się, że będą to roszczenia jednego rodzaju, oparte na tej samej lub takiej samej podstawie faktycznej, w dodatku z tytułu czynu niedozwolonego.
W przypadku takich roszczeń – z tytułu czynów niedozwolonych trzeba pamiętać, że poszkodowanym ( w tym wypadku pacjentem) w wyniku czynu niedozwolonego nie musi być tylko jeden podmiot. Aby móc złożyć pozew zbiorowy musi powstać szkoda u co najmniej dziesięciu osób, które następnie zdecydują się wnieść pozew.
Kolejne przesłankami odpowiedzialności to: zdarzenie, z którym ustawa wiąże obowiązek naprawienia szkody – w tym wypadku zjedzenie nieświeżych posiłków, jak również adekwatny związek przyczynowy pomiędzy zdarzeniem, z którego szkoda wynikła, a szkodą, czyli pomiędzy zjedzeniem posiłku a stanem, z tytułu którego składamy roszczenie.
Trzeba jednak pamiętać, że zdrowie należy do kategorii dóbr osobistych, a te nie mogą być dochodzone takim pozwem.
Ne pamiętam, czy był już taki proces zbiorowy związany z masowym zatruciem pokarmowym przeciwko szpitalowi. Być może toczyły się sprawy indywidualne.
Świetna strona, bo pokazuje, jak w istocie duże prawa mają w PL pacjenci, ale ich nie znają.
Na szczęście nigdy nie miałam okazji na sobie przekonać się jak wygląda karmienie w szpitalu. Jednak gdy leżała tam moja córeczka, to jedzenie wyglądało mi na dobre i w odpowiedniej ilości. Czy w szpitalach dziecięcych są jakieś inne normy związane z żywieniem?
Ostatnio przebywałam w szpitalu na Szaserów w warszawie. Tam na catering chyba nikt nie narzekał. Posiłki jakościowe dobre, można mieć nieco zastrzeżeń co do ilości.
Można mieć tylko nadzieję, że kiedyś wszystko się w końcu poprawi. Jakoś nie słyszałem o podobnych sytuacjach w innych krajach.
Bardzo Ciekawy tekst. Co do jakości posiłków to temat rzeka. Miałem okazję jeść i przyznam, śniadanie ogarnę ale obiad – taki nijaki – bez przypraw co chyba jest najmniejszym kosztem. No cóż … ważne żeby leczyli dobrze a nie karmili …
Pewnie kuzyn dyrektora wygrał przetarg i teraz zbija kasę kosztem chorych. Z drugiej strony te przetargi to głupota w takich przypadkach zamiast patrzeć na cenę powinni patrzeć na jakość.