Odleżyny – uszkodzenie ciała będące zdarzeniem medycznym
Obecnie prowadzę sprawę pacjentki, u której niewłaściwa profilaktyka przeciwodleżynowa podczas długiej hospitalizacji doprowadziła do powstania mniejszych odleżyn II i III stopnia, oraz dwóch dużych odleżyn IV stopnia, które ogromnie ciężko było wyleczyć – a zajmował się tym… maż pacjentki, gdyż ze szpitala wypisano ją z otwartymi ranami odleżynowymi.
Czym jest odleżyna?
Odleżyna (łac. decubitus) – jest to ognisko martwicy przechodzące w owrzodzenie skóry, tkanki podskórnej, a nawet mięśni i kości, przeważnie wtórnie zakażone, które powstaje na skutek długotrwałego ucisku i związanego z tym niedotlenienia tkanek. Odleżyny powstają w miejscach, w których części kostne stykają się z podłożem. Najczęściej powstają w okolicy kości krzyżowej, pośladków, na piętach kostkach. Odleżyny najczęściej występują u chorych obłożnie, tych którzy mają trudności z poruszaniem się w łóżku i nieprzytomnych.
Klasyfikacja:
-
I stopień – blednące po lekkim ucisku zaczerwienienie, które jest efektem reaktywnego przekrwienia.
- II stopień – nieblednące zaczerwienienie, rumień nie ustępuje po zniesieniu ucisku. Lekki ucisk nie powoduje zniesienia zaczerwienienia. Może występować obrzęk, szkodzenie naskórka i pęcherze. Często występuje ból.
- III stopień – uszkodzenie pełnej grubości skóry do tkanki podskórnej. Dno rany zawiera żółte masy rozpadających się tkanek lub czerwoną ziarninę, brzegi rany dobrze odgraniczone. Dookoła rany występuje rumień i obrzęk.
- IV stopień – Uszkodzenie rozpościera się w stronę tłuszczowej tkanki podskórnej, dochodzi do kości, występuje martwica z odczynem zapalnym kości i odczynowym zapaleniem stawów, widoczna obumarła tkanka. Brzeg odleżyny jest raczej dobrze odgraniczony, lecz martwica obejmuje także otaczające ją warstwy skóry, dno może być pokryte czarną martwicą.
-
V stopień – głębsza martwica obejmuje głębsze tkanki, w tym powięzie i mięśnie, może zajmować również stawy i kości. Dno rany zawiera martwicze masy tkanek koloru czarnego.
Najdziwniejsza w tej sprawie jest postawa szpitala i jego personelu. Neurochirurgom trzeba bić brawa, bo uratowali pacjentce życie. Kiedy jednak po 3 tygodniach pobytu na intensywnej terapii trafiła do tych samych lekarzy – na oddział neurochirurgiczny – załamali ręce i z niesamowitą skrupulatnością wpisali do dokumentacji wszystkie odleżyny, z którymi ją z poprzedniego oddziału przekazano.
Co się stało?
Mimo wskazań, regulaminu profilaktyki przeciwodleżynowej w szpitalu i przeszkolenia w tym zakresie personel profilaktykę stosował pobieżnie i niestarannie prowadził dokumentację medyczną w tym zakresie. Z powodu odleżyn pacjentka nie została przyjęta na rehabilitację (a wczesna rehabilitacja była kluczowa), dopiero po ich wyleczeniu… w domu.
Sprawa trafiła do Wojewódzkiej Komisji do spraw orzekania o Zdarzeniach Medycznych, która orzekła, że doprowadzenie przez personel szpitalny do tak ciężkich odleżyn u pacjentki było zdarzeniem medycznym. W związku z takim orzeczeniem szpital zaproponował 2500 zł zadośćuczynienia. Suma ta nie zadowoliła pacjentki, więc pozew przeciwko szpitalowi trafił do sądu w listopadzie ubiegłego roku. Na razie o ugodzie nie ma mowy, bo dyrekcja placówki twierdzi, że błędu nie popełniła.
Co pokazuje nam ta sprawa?
Przede wszystkim to, że konieczna jest nowelizacja ustawy o prawach pacjenta w zakresie orzekania o zdarzeniach medycznych. Póki to szpitale będąc niejako arbitrem we własnej sprawie będą miarkowały wysokość wypłacanych pacjentom kwot, póty w większości przypadków będą one niezadowalające dla pacjentów. O kwotach winna orzekać sama Komisja.
Po drugie daleko nam jeszcze do zmiany mentalności u kierujących podmiotami leczniczymi. Zazwyczaj szpitale nawet wiedząc, że do zdarzenia czy błędu doszło wolą iść w długotrwały i kosztowny proces byle tylko odwlec datę zapłaty zadośćuczynienia.
Daleko nam do Szwecji (polski system orzekania o zdarzeniach medycznych w dużej mierze wzorowany jest na modelu obowiązującym w Szwecji), gdzie pacjent bez problemu może w szpitalu zgłosić błąd personelu. Nikt się nie obraża, nie zamiata sprawy pod dywan.
Szpital pomaga nawet wypełnić wniosek do ubezpieczyciela, który bez problemu wypłaca rekompensatę.
Kolejny bardzo dobry wpis.
A nie oszukujmy się w szpitalu nie dbają o starszych ludzi… i dobrze że prowadzisz taki blog i uświadamiasz ludzi jak można „walczyć” z niesprawiedliwością w naszym prawie.
Ciekawe. Czyli teoretycznie, jeśli coś takiego mi się zdarzy w placówce medycznej, to mogę walczyc o odszkodowanie?