Śmierć bliźniąt we Włocławku
Ostatnio głośno jest o śmierci włocławskich bliźniąt, które zmarły w łonie matki. Kobieta w szpitalu była kilka razy, do domu wypuszczono ją 13 stycznia, ponownie stawiła się w szpitalu w czwartek.
Na razie nie są znane przyczyny dlaczego nie przeprowadzono cesarskiego cięcia.
Sprawą z urzędu zajęła się prokuratura, a także Ministerstwo Zdrowia, NFZ i kujawsko-pomorski wojewoda.
Być może doszło do błędu organizacyjnego w szpitalu – nie było bowiem komu zrobić USG pacjentce.
Trzeba bowiem stwierdzić, że często w sprawach związanych z błędami medycznymi przy porodach to nie wina lekarzy jest przyczyną tragedii (choroba czy śmierć dziecka lub matki). Często to właśnie zaniedbania organizacyjne (brak personelu, za mała ilość sal operacyjnych w stosunku do liczby przyjętych pacjentek, brak specjalistów na dyżurach itd.) są bezpośrednią przyczyną błędu.
Co ciekawe – szef prokuratury rejonowej we Włocławku wszczął postępowanie z urzędu, gdy o sprawie dowiedział się z mediów. Oznacza to, że … warto jest tego typu sprawy… nagłaśniać.
Znam przypadki (i prowadzę sprawy), w których rodzice nie nagłaśniają spraw i potem napotykają na mur niezrozumienia ze strony prokuratorów.
Sprawa z Włocławka nie jest jedyną sprawą tego typu. Spraw związanych z błędami przy porodzie czy śmiercią dziecka w 8-9 miesiącu ciąży jest dużo. O wielu z nich nie słyszymy, bo toczą się tylko w zaciszu sal sądowych…
Chcesz otrzymywać więcej informacji związanych z prawami pacjenta? Zapisz się do newslettera.
Sprawy owszem powinny być nagłaśniane, tylko że działania podejmowane przez prokuraturę, ministra i inne instytucje przeważnie ukierunkowane są na to, aby odpowiedzialność za partyzanckie warunki w polskich szpitalach i systemie zrzucić na konkretną osobę – lekarza (ku wielkiej radości opinii publicznej). Stwierdzenie faktów- za mało lekarzy, kiepskie rozwiązania systemowe są mało medialne. W związku z czym działania podjęte teraz po sytuacji we Włocławku jak zwykle niczego nie zmienią. Jako student medycyny widzę zależność pomiędzy sytuacją, która panuję w poszczególnych dziedzinach medycyny a preferencjami absolwentów medycyny co do specjalizacji. Tam gdzie jest nieprzeciętny bałagan np. medycyna ratunkowa czy pediatria -od dłuższego czasu można zaobserwować brak zainteresowania ze strony adeptów. I jest to zrozumiałe- wybrać medycynę ratunkową czy pediatrię oznacza dla młodego lekarza pracę w tragicznych warunkach i czekanie, aż któregoś dnia dowie się, że to wszystko jego wina. I błędne koło się zamyka- co raz mniej lekarzy na oddziałach ratunkowych czy dziecięcych. Pewnie i kwestią czasu jest jak ginekologią dołączy do listy specjalizacji „prokuratorskich” omijanych szerokim łukiem przez absolwentów medycyny.
Maciej stud. med.
Witam Panie Macieju,
W pewnym sensie ma Pan rację, bowiem z mojego doświadczenia wynika, że większość błędów wynika ze złej organizacji, nie zaś z winy lekarza. Jako przykład mogę podać najnowszą sprawę, którą prowadzę: dziecko urodziło się w ciężkiej zamartwicy (poród naturalny) mimo decyzji o cesarskim cięciu. Cesarki nie zrobiono bo działały tylko dwie sale operacyjne; na jednej już po decyzji o cesarce rozpoczęto zabieg planowy, na drugiej robiono cc, a na oddziale było za dużo pacjentek…Rodzice tego nie nagłośnili, a teraz walczą w sądach i izbie lekarskiej.
Kolejna rzecz, która mnie denerwuje to fakt, że teraz wszyscy zrobili z tej włocławskiej tragedii… szopkę polityczną (http://www.medexpress.pl/start/politycy-o-tragedii-we-wloclawku/31773/).
Niestety zwykle tego typu tragedie wykorzystywane są politycznie do nagłych i niedopracowanych zmian w prawie. Jedyna budująca informacja przy okzaji tej tragedii to fakt, że prokuratura nie czekała na oficjalne zawiadomienie. To nieczęsta praktyka. Oby prokuratura reagowała zawsze w ten sposób, choć lepiej, gdyby nie miała na co reagować.
Czy to błąd organizacyjny, czy niedbalstwo konkretnej osoby, to i tak musi być opinia biegłych w każdej sprawie. Już po zdarzeniu, tak naprawdę, to walczymy z biegłymi, którzy, niestety, trzymają stronę swojego środowiska zawodowego.
Walka nierówna, bo przecież nie mamy aż takiej wiedzy medycznej, a sama logika niejednokrotnie nie wystarcza. W związku z tym, nagłośnienie spraw „błędów lekarskich” stwarza dla pokrzywdzonych swojego rodzaju ochronę przed oportunistycznymi opiniami biegłych w postępowaniach karnych i cywilnych.
Każdy pokrzywdzony pozostanie ze swoją tragedią zupełnie sam, ponieważ akcja urzędników się zakończy i każdy z nich,w poczuciu dobrze spełnionego „obowiązku” zajmie się sobą………
Pozdrowienia
Bożena
Z ustaleń konsultantów wynika, że USG można było zrobić bez problemu, a cc było zaplanowane na piątek. Zastanawiający jest jednak czas- z zabiegiem czekano do rana…
http://torun.gazeta.pl/torun/1,35576,15305011,Konsultanci_po_smierci_blizniakow__Bledu_lekarzy_nie.html#TRLokToruTxt
To dlatego tak się stało bo brak odpowiedzialności gdyby sad zasądził odsiadkę kilka lat lekarzowi wtedy by się starał.Powinno być tak jak w UK że sala dwuosobowa mąz cały czas jest przy żonie bo po tem mówi sie nieprawde lekarze ignorują pacjenta!!!
(resztę komentarza usunęłam, bo był taki sam jak poprzedni do innego postu. K. Przyborowska).
Niestety solidarność zawodowa lekarzy prowadzi do tego, że wiele przypadków bardzo ciężko jest rozwikłać. Nikt nie chce donosić na błędy kolegów, bo jutro mogą donieść na niego.
Oczywiście że takie sprawy powinny być nagłaśniane
Błąd medyczny wynika z zaniedbania, nie powinno się oskarżać kogoś bez bezspornych dowodów. Ostatnia historia z prawniczka z Łodzi powinna nas nauczyć, że karierę łatwo zniszczyć, a budowanie zaufania między pacjentem/klientem a usługodawcą to wysiłek paru lat.
Procesy medyczne należą do jednych z najtrudniejszych, nawet w przypadkach, które na pierwszy rzut oka wydają się „ewidentne”.
Przykład z Włocławka pokazuje, że żeby rodzina miała pewność, że zajęto się wyjaśnianiem sprawy rzetelnie to musi iść do mediów.
To się nigdy nie powinno zdarzyć! A jednak stało się …
Jest to niesamowita tragedia stracić dwoje dzieci,to fakt że nie zawsze jest to błąd lekarza ,lecz uważam że takie sprawy muszą ujrzeć światło dzienne ,ponieważ mamy ich coraz więcej.
ciekaw jestem w ilu przypadkach tzw błędów lekarskich zawiniła rzeczywiście biurokracja czy też źle zorganizowana praca, a w ilu był to faktycznie błąd lekarza. Nie rozumiem tylko dlaczego lekarze (ale dotyczy też innych zawodów – ksiądz czy adwokat) bronią swoich nawet w przypadku ewidentnych dowodów, czy nie widzą tego że to się obraca przeciwko nim 🙁
Sprawy medyczne są trudne i skomplikowane z natury, zwykle ciągną się latami, dlatego dobry prawnik jest na wagę złota.
a jaka jest kwalifikacja czynu pt Kasowanie danych w urządzenia usg ???? wynika ze złej organizacji???
O tym napisałam tutaj:
http://www.lekarziprawo.pl/znikajaca-dokumentacja-medyczna/
Zapraszam
Powinnie być cały czas ojciec dzieci przy żonie lub ktoś z rodziny jest to niewygodny Świadek dla lekarzy i próbują naruszając Prawo go wyprosić.Nie poawinno się opuszczać rodzacej ani na krok bo Ona decyduje o obecności osoby bliskiej ust 2008 r art 21 Prawo Pacjenta.Wtedy by żyły!!Dodam ze ginekolodzy są niedouczeni i odporni na wiedzę.Powinni nauczyć ojca dzieci jak osłuchiwać tętno płodu dzieci tak robil mąż przy ciazach.
Sprawa w tym przypadku będzie bardzo trudna i lekarze nie pozwolą zrobić drugiemu krzywdy
Podejście specjalistów do zdrowia i życia ludzkiego. Z cesarką spóźnili się kilkanaście godzin. Wszystko wskazuje na ewidentną winę placówki. I jak darować takie podejście personelu.
Również uważam, że nie zawszę winę ponosi lekarz. Często zawini personel sprzątający czy pomocniczy. Po za tym każdy z nas ma na swoim koncie jakąś pomyłkę zawodową. Jesteśmy tylko ludźmi. Nie ma co się tak denerwować tylko zbadać każdą sytuacje jednorazowo i przede wszystkim czytać, interesować się w naszych prawach. Było wiele publikacji na temat błędów lekarskich, na pewno znajdziecie w nich w jaki sposób dochodzić odszkodowań. Na szybko znalazłam to http://www.wokanda-medyczno-prawna.pl/2014/02/kilka-sow-komentarza-i-dygresji-na.html
Niestety takie sytuacje się zdarzają, a nie powinny. Dla matki, która straciła dziecko to duży szok, a dla tej, która straciła dwójkę maluszków podwójny szok. Ciężko się po tym otrząsnąć.
Dramat, ale wszyscy psioczą na media, a to dzięki nim wiele takich patologii da się wykryć. Temat błędów lekarskich wciąż jest tematem tabu i dobrze, że ktoś ten układ próbuje łamać.