Równi i równiejsi, a może ….
… Ci, o których pisze prasa i Ci, którzy z problemem do prasy nie idą?
Na wstępie przepraszam za krótką nieobecność na blogu, ale była ona spowodowana faktem, że kończy się sezon wakacyjny, a co za tym idzie w kancelarii jest więcej pracy.
Ale wracając do tematu wpisu.
Wszystkie zwierzęta są sobie równe, ale niektóre są równiejsze od innych – George Orwell, Folwark Zwierzęcy
O co mi chodzi.
Pamiętacie Państwo sprawę 5-latka z Gostynia, który był ranny w wypadku samochodowym, i który trafił do specjalistycznego szpitala dopiero po 4 godzinach w związku z komplikacjami w transporcie?
Oczywiście, że pamiętacie, bo sprawa trafiła do prasy. Zainteresowała się nią prokuratura, NFZ, Rzecznik Praw Dziecka. Rzecznik Praw Pacjenta wszczęła postępowanie z urzędu, o czym szeroko informowała w mediach.
I dobrze – bo sprawę tego małego pacjenta należy wyjaśnić. Niewykluczone również, że rodzice będą mogli dochodzić roszczeń na drodze sądowej ( o czym w materiale wspominała Pani Rzecznik).
Zastanawiam się jednak, czy wszystkie te instytucje tak ochoczo zajęłyby się tą sprawą gdyby nie właśnie jej nagłośnienie.
A co z pacjentami, którzy z problemami do mediów nie idą???
Do jednej z tych instytucji wysłałam pismo w sprawie pewnej pacjentki. Pismo trafiło tam trzy tygodnie temu (dokładną datę odbioru przesyłki poleconej bez zwrotnego potwierdzenia odbioru nadanej na PP można sprawdzić TU wpisując nr przesyłki).
Odpowiedzi jeszcze nie ma.
To jest tak jak z wypadkiem kolejowym lub drogowym. Jak ktoś ma zginąć to najlepiej w duże katastrofie, a już super dla rodziny jak razem z politykami. Wtedy jest głośno i wszyscy „pochylają się z troską” nad tragedią.
Dokładnie, nagłośnionym katastrofom i wielkim tragediom często towarzyszy „gest” władzy i ogromne odszkodowanie. I pewnie tylko dla tego, że zostanie to podkreślone w krótkim materiale telewizyjnym..