Chora polska służba zdrowia – w ogonie Europy
Z naszą służbą zdrowia jest źle – to wiemy wszyscy i jest to częsty temat naszych rozmów (zwłaszcza czekając w kolejce do lekarza).
Kilka dni temu, 15 maja 2012 r. instytut badawczy – Europejski Konsumencki Indeks Zdrowia (HCP) opublikował tegoroczny raport – ranking usług medycznych w Europie (EHCI). Polska wypadła w nim bardzo słabo. Zajęła 27 miejsce na 34 państwa. Za nami uplasowały się tylko takie kraje jak: Albania, Macedonia, Łotwa, Rumunia, Bułgaria, i ostatnia w rankingu – Serbia.
Co ciekawe – w porównaniu z poprzednim rankingiem Polska spadła, co oznacza iż sytuacja w służbie zdrowia nie ulega poprawie, a wręcz się pogarsza!
Analizie poddano:
- prawa pacjenta i dostęp do informacji,
- czas oczekiwania na leczenie,
- wyniki leczenia,
- profilaktykę/zakres i zasięg oferowanych usług
- dostępność leków
Nasz kraj najgorzej wypada w przypadku czasu oczekiwania na wizytę, zwłaszcza u specjalisty (tego problemu nie mają więźniowie) i w dostępie do nowoczesnych leków (trudności z refundacją).
Pochwalono nas np. za łatwy dostęp do dokumentacji medycznej.
Minister Arłukowicz zapowiedział, że jego resort przeanalizuje raport i sprawdzi dlaczego mimo coraz większych nakładów pieniężnych nie przekłada się na poprawę jakości obsługi pacjentów.
Zobaczymy czy minister znajdzie „lek, na całe zło”.
Cały raport dostępny jest: tutaj.
Raport smutny, pytanie tylko, czy dowiedzieliśmy się z niego czegoś nowego, czego byśmy nie odczuli na własnej skórze?
No i drugie, czy wyłożenie tego wszystkiego kawa na ławę zmieni cokolwiek? Ja nie sądzę. Minister nie znajdzie leku na całe zło, może co najwyżej wykona dobry zabieg pijarowy :-).
Pytanie tylko jaki zabieg pijarowy uratuje wizerunek ministra 😉
Tej naszej służbie zdrowia potrzeba skutecznej reformy. Prędko to się chyba nie stanie….
Na szczęście, znajdzie się też jaśniejsza strona medalu, jak np.: z Wielkiej Brytanii przylatują mieszkające tam Polki, aby skorzystać z usług naszej służby zdrowia.
Może i tak, bo w Polsce taniej. Ale mieszkające na Wyspach Polki mają też wyższą świadomość przysługujących im praw, a u nas z jakością obsługi przez lekarzy czasami bywa kiepsko.
Lek na całe zło to może w końcu częściowe odejście od składki zdrowotnej do ZUS i umożliwienie (chociażby w części) opłacanie takiej składki na konto wybranego ZOZ-u. Z tych składek na konto ZOZ miałbym podstawową opiekę medyczną, a ze składek zdrowotnych do ZUS opiekę w bardziej skomplikowanych przypadkach, gdyby była taka potrzeba. A póki co to z moich składek leczy się np. zatrudnionych na czarno, ubezpieczonych przez urząd pracy. Nie chcę generalizować, ale system wymaga rewolucyjnych zmian.
Pewnie, że z prawami pacjenta nie jest u nas najlepiej, jest też pewna ustawa, która, na to wygląda, stoi ponad innymi.