Rekordowe zadośćuczynienie przyznał Sąd w Toruniu
Dzisiaj wracam do sprawy, o której pisałam w lipcu we wpisie Pół miliona odszkodowania od szpitala i lekarzy.
Chodzi o sprawę dziewięcioletniego Jakuba, który w wyniku błędu medyków ze szpitala w Golubiu-Dobrzyniu będzie niepełnosprawny do końca życia.
Zdaniem sądu zabrakło prawidłowej diagnozy, gdy rodzącą matkę chłopca przyjmowano na oddział. Chłopiec przyszedł na świat w stanie śmierci klinicznej.
Szpital musi zapłacić ogromną kwotę – 500 tysięcy zadośćuczynienia, comiesięczną rentę dla chłopca w kwocie 2560 zł a także koszty procesu wynoszące 38 tysięcy złotych.
Dlaczego ten toruński proces jest tak ważny?
Nie chodzi tu o wysokość zadośćuczynienia, a o trudną drogę jaką musieli przejść rodzice chłopca dochodząc swoich roszczeń. Pierwotne roszczenie, jakiego domagała się mama chorego chłopca opiewało tylko na 100 tys. złotych, ale szpital odmówił wypłaty.
Najpierw, w 2008 r. uznano, że roszczenie wobec szpitala uległo przedawnieniu. Sąd Apelacyjny w Gdańsku stwierdził, że w przypadku tej sprawy powoływanie się na zarzut przedawnienia przez szpital godzi w zasady współżycia społecznego.Sprawa ponownie trafiła do Torunia.
Obecny wyrok został już zaskarżony przez szpital, który po latach chce dziecku wypłacić 300 tysięcy złotych. Na tyle bowiem opiewa jego ubezpieczenie. Wyższa kwota zadośćuczynienia podobno znacząco ma obciążać budżet szpitala….
Sprawę, z racji mojej specjalizacji śledzę na bieżąco. O wyniku procesu poinformuję na blogu.
Zainteresowanych sprawą odsyłam również do artykułu, jaki ukazał się w Gazecie.
Tyle się mówi, że trudno otrzymać odszkodowania za błędy lekarskie, a tutaj się udało. Wyjątek potwierdzający regułę, czy nowy trend?
Nie wiem czy trudno, ale świadomość społeczna oraz podejście sądów zmienia się. W tym przypadku wynik mamy po 9 latach, a to jeszcze nie koniec.
Mam nadzieję, że nowa procedura dochodzenia roszczeń wpłynie znacząco na przyspieszenie tego typu postępowań.