500 tysięcy zadośćuczynienia za błąd okołoporodowy

Siedzimy w kawiarni niepodal sądu. Rodzice Adasia (imię zmienione) próbują ochłonąć, po tym co jeszcze 20 minut wcześniej mówił do nich sędzia podający ustne motywy wydanego  właśnie wyroku.

Wyrok – 500 tysięcy

Sąd po kilku latach procesu zasądził na rzecz ich synka 500 tysięcy zadośćuczynienia, kilkadziesiąt tysięcy oszkodowania oraz comiesięczną rentę, uznając, że lekarze opiekujący się matką powoda przed porodem popełnili błędy, których następstwem jest niepełnosprawność chłopca.

Żądanie pozwu było wyższe, a sąd uwzględnił je częściowo przyznając przy tym, że gdyby uznał, że personel szpitala dopuścił się błędów także w czasie porodu to wysokość zadośćuczynienia byłaby wyższa.

Czy 500 tysięcy zadośćuczynienia to dużo biorąc pod uwagę, że kwota ta razem z rentą ma starczyć Adasiowi na całe życie? – zapytał w końcu tata.

Nie jest to mało, a o tym jak miarkować wysokość zadośćuczynienia wypowiadał się w wyroku z 7 grudnia 2017 r. Sąd Najwyższy (I PK 337/16):

W przypadku uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia należy wziąć pod uwagę, między innymi, rodzaj i stopień intensywności cierpień fizycznych lub psychicznych, czas ich trwania, nieodwracalność skutków urazu, wpływ skutków urazu na dotychczasowy styl życia pokrzywdzonego, rodzaj dotychczas wykonywanej przez niego pracy zarobkowej, szanse na przyszłość, a także poczucie nieprzydatności społecznej czy wywołaną następstwem deliktu bezradność życiową pokrzywdzonego. Zwraca się przy tym uwagę na konieczność zachowania niezbędnej równowagi między kompensacyjną funkcją zadośćuczynienia a koniecznością uwzględnienia materialnego poziomu życia i dochodów społeczeństwa. Określenie sumy zadośćuczynienia należnego poszkodowanemu, jako ściśle zależne od okoliczności faktycznych każdego indywidualnie rozpatrywanego przypadku, jest objęte sferą swobodnej oceny sądu rozpoznającego sprawę, co oczywiście nie oznacza jej dowolności.

Sama również poruszałam temat wysokości zadośćuczynienia na blogu, np. w tym wpisie.

Mam Adasia zastanawiała się natomiast czy warto jest wnieść apelację i podtrzymać pierwotne żądania. Wiadomo nie od dzisiaj, że na rozpatrzenie sprawy w sądzie apelacyjnym czeka się bardzo długo. Gdybyśmy apelację złoźyli, a nie zrobiłby tego szpital, to sami przedłużylibyśmy oczekiwanie na pieniądze.

Poza tym trzeba wiedzieć, że w apelacji trzeba dokładnie uzasadnić dlaczego uważamy, że Sąd I instancji przyznał zbyt niskie zadośćuczynienie. Nie wystarczy samo poczucie, że kwota jest zbyt niska i liczyliśmy na więcej.

To w jakich okolicznościach sąd apelacyjny może zmienić wysokość zadośćuczynienia wyjaśnił bardzo przejrzyście Sąd Apelacyjny w Katowicach w wyroku z dnia 11.10.2017 ( V ACa 928/16):

Zmiana wysokości zadośćuczynienia w drodze kontroli instancyjnej może nastąpić wyłącznie wtedy, gdy w świetle ustalonych w sprawie okoliczności faktycznych zasądzona kwota jawi się jako niewspółmierna do doznanej krzywdy i to w stopniu rażącym. Ponieważ ocena ta następuje zawsze in concreto, wyliczenia dokonane na podstawie orzeczeń zapadłych w innych sprawach, nawet o zbliżonym stanie faktycznym, na które zresztą pozwana obszernie powołuje się w swej apelacji, nie mają żadnego znaczenia praktycznego. Istotne jest jedynie to, czy z uwagi na rodzaj doznanych obrażeń i ich skutki w sferze zdrowotnej, osobistej, rodzinnej i zawodowej, przy uwzględnieniu stopy życiowej społeczeństwa jako kryterium pomocniczego, a także zasady jednorazowości zadośćuczynienia, zasądzona kwota jest adekwatna do krzywdy powódki czy też pozostaje rażąco wygórowana.

Sąd Apelacyjny w Lublinie natomiast stwierdził, że „sąd odwoławczy może dokonać korekty zasądzonego przez sąd pierwszej instancji zadośćuczynienia wtedy, gdy sąd ten nie uwzględnił wszystkich okoliczności i czynników uzasadniających wyższe świadczenie (błąd „braku”) albo niewłaściwie ocenił całokształt tych, należycie ustalonych i istotnych okoliczności (błąd „dowolności”), w rezultacie czego zadośćuczynienie zostało określone w rażąco wysokiej bądź też niewspółmiernie niskiej sumie w stosunku do rzeczywistej krzywdy (wyrok z dnia 20.09.17; I ACa 1085/16).

Ostatecznie apelację od wyroku złożyły obie strony.

I teraz ciekawostka – jak Państwo myślą, ile obecnie trwa rozpatrywanie spraw cywilnych w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie???

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.