Matka nie zawsze pewna?
Mater semper certa est – to stara rzymska paremia, której uczy się każdy młody kandydat na prawnika. Tłumacząc na polski – Matka jest zawsze pewna. W dobie postępu medycznego, zwłaszcza w dziedzinie zapłodnienia metodą in vitro może zdarzyć się, że dziecko będzie mieć dwie matki – genetyczną, i tę biologiczną, która je urodziła. W większości macierzyństwo genetyczne i biologiczne jest zbieżne, ale nie zawsze.
Co wtedy, czy zgodnie z prawem dziecko ma dwie matki?
Nie. Matką dziecka jest kobieta, która je urodziła. Nie ma innej możliwości, bowiem prawo polskie przyjęło koncepcję macierzyństwa biologicznego, czyli urodzeniowego. Zaprzeczyć macierzyństwu można tylko w przypadku, gdy w akcie urodzenia dziecka widnieją dane kobiety, która dziecka nie urodziła (chodzi np. o tzw. zamiany noworodków na porodówkach).
Zatem nawet jeżeli kobieta rodzi dziecko obce jej genetycznie to i tak jest jego matką.
Dlaczego o tym wspominam?
Dzisiaj media podały wiadomość, że kobieta, która poddała się zabiegowi in vitro urodziła nie swoje dziecko.
Dziennikarze zadzwonili też do mnie z pytaniem – czy ta kobieta jest matką, czy może dziecko oddać kobiecie – matce genetycznej, czy ma jakieś roszczenia prawne, a jeżeli tak, to do kogo?
W dzisiejszych Wiadomościach będzie emitowany materiał poświęcony tej sprawie. Znajdzie się tam także moja wypowiedź (zapewne krótka).
Klinice wypowiedziano umowę w ramach Rządowego Programu In Vitro i nałożono na nią karę.
Ta tragiczna pomyłka pokazuje jak bardzo potrzebna nam ustawa regulująca leczenie niepłodności.
Minister Arłukowicz podobno na konferencji stwierdził, że kobieta , „która urodziła nie swoje dziecko” może dochodzić swoich praw w sądzie.
Pytanie jakich praw? Urodzenie dziecka, którego jest się matką nie jest przestępstwem. Czy narusza to np. dobra osobiste matki? Czy możemy mówić o błędzie medycznym i odpowiedzialności zawodowej personelu.
Idąc dalej – czy taka kobieta ma roszczenie do kliniki o wypłatę zadośćuczynienia? Pytanie jak skonstruowana była umowa z kliniką, bo program rządowy tego nie reguluje. Umowy są tematem tabu, a rodzice podpiszą niemal wszystko, gdy chcą mieć własne, upragnione i wyczekane dziecko. Polecam przeczytać artykuł In vitro – Kliniki płodnego biznesu, w którym są moje spostrzeżenia po przeanalizowaniu kilku takich umów.
Sprawa tej kobiety jest o tyle ciekawa że podobno może okazać się że jednak jest genetyczną matką tego dziecka. Z tego co słyszałem od osób mających wiedzę w kwestiach genetyki, w trakcie zapłodnienia pozaustrojowego mogły zajść zmiany w komórce jajowej matki i w ich wyniku nie można potwierdzić faktu że ta kobieta jest genetyczną matką dziecka.
Swoją drogą jeżeli tak jest w istocie to ciekawe w jaki sposób można potwierdzić fakt bycia lub niebycia genetyczną matką w kontekście invitro..
Przyznam że ciekawi mnie jaki będzie finał tej sprawy. Mam jednak wrażenie że w mediach może się nie pojawić jak jest w większości podobnych przypadków..
Sytuacja jak z filmu science-fiction. Nie dość, że kobieta starała się o dziecko z wielką determinacją, to urodziło się ono z licznymi wadami i matka będzie musiała radzić sobie z chorobą.
Hmmm. Przydatne będę musiał pogadać z koleżankami.
Ja również rozmawiałam, warto to zrobić. Polecam każdemu, poznamy wtedy opinię najlbiższych
Dopiero dotarło do mnie, że istnieje różnica między matką biologiczną a genetyczną. Zdecydowanie dziwne uczucie, jak to rozgraniczyć. Podobnie można (merytorycznie nie poprawnie) powiedzieć o ojcu. Ojcem moze być każdy, tatą już nie. Czy takie rozumówanie też powinno być brane pod uwagę? Czy twarde prawa „urodzenia” uchronią nienarodzone dzieci przed cierpieniem? Jest to bardzo trudna kwestia do rozwiązania.
coś mi się wydaje, że ta prawda trochę się zdezaktualizowała xD
Tutaj akuratnie doszło do pomyłki, ale przecież nie jest już niczym niesptykanym procedura in vitro i z dawstwem sparmy i komórki jajowej. Czyli cały materiał genetyczny jest obcy genetycznie Tak, ustawa regulująca procedury zapłodnienia pozaustrojowego są niezwykle potrzebne. Póki co projekty „umierają” w walce światopoglądowej.
Prawo powinno być na bieżąco i uwzględniać wszelkie nowości techniczne itp. Niestety w Polsce to często kuleje, widać to głównie w odniesieniu do informatyki. Polskie prawo również jeszcze nie ustosunkowało się do np. kryptowaluty.
Dla mnie problem z in vitro to przede wszystkim zło ze względów moralnych. Jest to bowiem ingerencja w prawo naturalne, a wiec bezprawie!
Dobry wieczór Pani Mecenas.
Mam pewne wątpliwości. Myśląc logicznie, nikt nie napisał w umowie,że odszkodowanie czy kara umowna należy się za urodzenie nieswojego dziecka. Przecież nawet jak nie ma tego w umowie to jest to ewidentny błąd. W pewnych sytuacjach nie można przewidzieć wszystkiego.
Pozdrawiam.
Maciek
Nawet jeżeli w umowie nie ma zapisu o możliwości dochodzenia odszkodowania to pozostają zasady ogólne uregulowane w kodeksie cywilnym.
Strasznie to zagmatwane. Bez żadnych sensownych ustaw regulujących in-vitro, ciężko będzie rozpatrywać tego typu przypadki. Szczególnie gdy w grę wchodzą tak silne emocje związane z narodzinami dziecka!
Myślę, że polskie prawo jeszcze nie jest gotowe na invitro. W mojej branży jest podobnie. Dron jest statkiem powietrznym, praktycznie na równi z samolotem pasażerskim…
Taki blog jest świetny:)
Jest tu bardzo dużo informacji o antykoncepcji.
Dzięki
Bardzo ciekawy artykuł, faktycznie taka ustawa jest bardzo potrzebna. Zdesperowane kobiety, które mają chociaż odrobinę szansy na zajście w ciążę zgodzą się praktycznie na wszystko.
Polecam http://www.positive-power.pl/
Matką powinna być ta która urodziła. Tak uważam. Artykuł jak najbardziej na czasie. Powinna być nowa ustawa regulująca te aspekty. Polskie prawo musi jeszcze przystosować się do in-vitro. Pozdrawiam
skoro przepisy tego nie regulują to umowy powinny to regulować, bo inaczej zacznie się robić bałagan, ale niestety, zdesperowane matki nie będą patrzeć na to że czegoś brakuje w umowie :/
To ciekawe ja bym na to nigdy nie wpadła, ale jak się zastanowić to jest to możliwe, trochę to jest dziwne, że takie coś jest możliwe.
Dla mnie ciekawym zagadnieniem jest to, jak zostanie rozwiązany problem ewentualnych małżeństw/związków kazirodczych. Kto zagwarantuje, że dzieci pochodzące od jednego dawcy spermy/komórek jajowych nie natrafią na siebie w przyszłości?
W powyższym artykule podjęty jest temat matki, która urodziła nie swoje dziecko – ale ona jako osoba dorosła i w pełni odpowiedzialna zdecydowała się na zabieg in vitro. A co będzie za 20-30 lat, kiedy nieświadome niczego, dziś dzieci, będą chciały się pobrać?
polskie prawo nie nadąża za zmianami rzeczywistości. Pozdrawiam, ciekawy blog, dobry dobór tematów!
bardzo dobry artykuł. Dużo pomocnych i ciekawych artykułów na blogu. Fajnie że trafiłam na niego.
Aż starach pomyśleć jakie mogą być konsekwencje tak kulawego prawa. Jeśli nadal prawo będzie kilka lub kilkanaście lat do tyłu za rzeczywistością.