Ja wykonania tych badań u Pani nie mogę zlecić, czyli jak lekarze POZ wprowadzają pacjentów w błąd

Powołaniem lekarza jest ochrona życia i zdrowia ludzkiego, zapobieganie chorobom, leczenie chorych oraz niesienie ulgi w cierpieniu,

a jego relacje z pacjentem powinny opierać się na wzajemnym zaufaniu.

Lekarz w swojej pracy ma obowiązek szanować godność człowieka bez względu na wiek, płeć, rasę, narodowość,

wyznanie, przynależność społeczną, sytuację materialną, poglądy polityczne lub inne uwarunkowania.

(kompilacja z Kodeksu Etyki Lekarskiej znaleziona na stronie Ministerstwa Zdrowia)

Zazwyczaj, jeżeli na blogu opisuję jakieś autentyczne historie i sprawy to są to problemy, z którymi borykają się moi Klienci.

Dzisiaj historia, której bohaterkami były:

1. Pani doktor – lekarka rodzinna (lekarz pierwszego kontaktu zajmująca się podstawową opieką zdrowotną). Zgodnie z przepisami podstawowa opieka zdrowotna to świadczenia zdrowotne profilaktyczne, diagnostyczne, lecznicze, rehabilitacyjne oraz pielęgnacyjne z zakresu medycyny ogólnej, rodzinnej, chorób wewnętrznych i pediatrii, udzielane w ramach ambulatoryjnej opieki zdrowotnej.

Lekarzem POZ może być lekarz, który zawarł z NFZ umowę o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej albo który jest zatrudniony lub wykonuje zawód u świadczeniodawcy, z którym Fundusz zawarł umowę o udzielanie świadczeń podstawowej opieki zdrowotnej.

Musi to być lekarz :

1)   posiadający tytuł specjalisty w dziedzinie medycyny rodzinnej lub
2)   odbywający szkolenie specjalizacyjne w dziedzinie medycyny rodzinnej, lub
3)   posiadający specjalizację II stopnia w dziedzinie medycyny ogólnej, lub
4)   posiadający specjalizację I stopnia w dziedzinie medycyny ogólnej, lub
5)   posiadający specjalizację I lub II stopnia lub tytuł specjalisty w dziedzinie chorób wewnętrznych, lub
6)   posiadający specjalizację I lub II stopnia lub tytuł specjalisty w dziedzinie pediatrii
2. Ja – pacjent znający przepisy prawa medycznego i zasady udzielania świadczeń.
[Wybaczcie ten długi wstęp, ale wpis ma mieć przede wszystkim charakter edukacyjny, nie plotkarski.]

W ubiegłym tygodniu wybrałam się prywatnie do specjalisty, który podczas wizyty zlecił mi wykonanie różnych badań krwi i moczu. Wybrałam się prywatnie, bo „na NFZ” czekałabym na wizytę około miesiąca.

Następnego dnia ze skierowaniem poszłam do swojej przychodni, oczywiście na „dzień dobry’ usłyszałam, że za te podstawowe badania muszę zapłacić.

Wiedząc, że nie są to badania wysokospecjalistyczne, i że może na nie wystawić skierowanie lekarz POZ poprosiłam o zarejestrowanie do lekarza rodzinnego.

Kolejki pacjentów nie było – weszłam od razu.

Opowiedziałam Pani doktor, że byłam u specjalisty, który skierował mnie na badania (pokazuję skierowanie). Pani doktor (wiedząc, że te badania powinnam zrobić) nie badając mnie, tonem nie znoszącym sprzeciwu oznajmiła, że ona „takich badań przepisać nie może”, i że „może je przepisać tylko specjalista” , a „jak mnie nie stać prywatnie, to mogę poczekać w kolejce na Fundusz”.

Odpowiedziałam, że Pani doktor mija się z prawdą bo są to badania, które lekarz POZ może zlecić. Mina doktor – bezcenna.

Efekt? Z naburmuszoną miną doktor wystawiła skierowanie tylko na analitykę ogólną moczu oraz morfologię krwi.

Kto w tym sporze miał rację?

Niestety nie miała jej niemiła Pani doktor (rozważam jej zmianę i skargę do świadczeniodawcy i NFZ).

Co mówią przepisy?

Zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Zdrowia z 24.09.2013 r. w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej i załącznika nr 1 do tego rozporządzenia lekarz POZ może zlecać następujące badania diagnostyczne:

1.Badania hematologiczne:
morfologia krwi obwodowej z wzorem odsetkowym, płytki krwi, retikulocyty, odczyn opadania krwinek czerwonych (OB), poziom glikozylacji hemoglobiny (HbA1c).

2.Badania biochemiczne i immunochemiczne w surowicy krwi:
Sód, potas, wapń całkowity,
żelazo, stężenie transferyny, mocznik, kreatynina, glukoza, test obciążenia glukozą, białko całkowite, proteinogram, albumina, białko,
C-reaktywne (CRP), kwas moczowy, cholesterol całkowity, cholesterol-HDL, cholesterol-LDL, triglicerydy (TG), bilirubina całkowita, bilirubina bezpośrednia, fosfataza alkaliczna (ALP), aminotransferaza asparaginianowa (AST), aminotransferaza alaninowa (ALT), gammagluta
mylotranspeptydaza (GGTP), amylaza, kinaza kreatynowa (CK), fosfataza kwaśna całkowita (ACP), czynnik reumatoidalny (RF), miano antystreptolizyn O (ASO), hormon tyreotropowy (TSH), antygen HBs AgHBs, VDRL.

3.Badania moczu:
ogólne badanie moczu z oceną
mikroskopową osadu, ilościowe oznaczanie białka, ilościowe oznaczanie glukozy, ilościowe oznaczanie wapnia, ilościowe oznaczanie amylazy.

4.Badania kału:
badanie ogólne, pasożyty, krew utajona – metodą immunochemiczną.

5.Badania układu krzepnięcia:
wskaźnik protrombinowy (INR), czas kaolinowo-kefalinowy (APTT), fibrynogen.

6.Badania mikrobiologiczne:
posiew moczu z antybiogramem, posiew wymazu z gardła, ogólny posiew kału w kierunku pałeczek Salmonella, Shigella.

7.Badanie elektrokardiograficzne (EKG) w spoczynku.
8.Badanie ultrasonograficzne (USG) jamy brzusznej.
9.Zdjęcia radiologiczne:
zdjęcie klatki piersiowej w projekcji AP i bocznej, zdjęcia kostne – w przypadku kręgosłupa; kończyn i miednicy w projekcji AP i bocznej; zdjęcie czaszki; zdjęcie zatok; zdjęcie przeglądowe jamy brzusznej.

Badania zlecone przez specjalistę w moim przypadku mógł zlecić też lekarz POZ.

Dlaczego lekarze POZ nie kierują na badania?

Większość lekarzy POZ lubi pacjentów zdrowych. Tych przewlekle chorych traktuje jak zło konieczne. Dzieje się tak dlatego, że NFZ płaci określoną stawkę miesięczną, za każdego pacjenta zapisanego do danego lekarza rodzinnego. Im więcej pacjentów, tym większą pulą pieniędzy lekarz dysponuje. Gorzej, gdy jego pacjenci chorują, bo za każde zlecone badanie płaci lekarz.

Chory pacjent oznacza uszczuplenie budżetu lekarza. Dlatego można zapomnieć o corocznym skierowaniu na badania profilaktyczne (powinniśmy badać sobie krew i mocz). Lekarzowi POZ wygodniej jest zamiast zlecić badania wypisać skierowanie do specjalisty.

Tylko po co kłamać? Wystarczyło powiedzieć wprost: Proszę Pani – nie zlecę Pani tych badań, choć są Pani potrzebne, bo gdy je zlecę to mniej w tym miesiącu zarobię.

50 thoughts on “Ja wykonania tych badań u Pani nie mogę zlecić, czyli jak lekarze POZ wprowadzają pacjentów w błąd”

  1. Sesil pisze:

    Miałam identyczną sytuacje tydzień temu! Dostałam skierowanie od prywatnego. A mój lekarz POZ jak chciałam żeby mi wystawił te samo skierowanie to powiedział, że nie może. No i musiałam zrobić prywatnie badania… heh.

    1. gość pisze:

      Lekarz na rok ma na pacjenta 96 zł, w tym są wszystkie badania, wizyty, utrzymanie pracowników. Prawo jest jasne, badania zleca ten, który ich potrzebuje. Nie jest winą lekarzy, że sytuacja jest taka jaka jest. Sugeruję obalenie ZUS i NFZ i niech każdy leczy się prywatnie za swoje pieniądze. Wszystko nam się należy? Naprawdę? Głupoty można wygadywać, ale jest to kwestia totalnego braku świadomości sytuacji w swoim kraju.

  2. Pacjentka pisze:

    Witam to nie pierwszy i pewnie nie ostatni taki przypadek w naszym chorym kraju mi pan doktor też nie chciał wypisać skierowania na podstawowe badania ponieważ powiedział że ładnie wyglądam to nic mi nie dolega,szkoda że pacjenta ocenia się po wyglądzie.to poco nam podstawowe badania profilaktyczne,śmiech na sali a najbardziej jest to widać w małych podmiejskich miejscowościach lekarze rodzinni czują się bogami.

    1. gość pisze:

      Nie ma badań profilaktycznych, NFZ ich nie finansuje. Ale przecież to też wina lekarzy…

  3. Szkoda, że nikt się nie zastanawia dlaczego to robią? A odpowiedź jest prosta, bo badania są finansowane ze stawki kapitacyjnej. Szkoda że jako świadomi pacjenci nie protestujemy przeciwko takim właśnie rozwiązaniom. Pomijając kłamstwo którego dopuściła się wspomniana Pani doktor, gwarantuję, że gdyby diagnostyka była finansowana osobno z NFZ nikt by się na Panią mecenas nie obrażał, że przychodzi ze skierowaniem od „prywatnego specjalisty”, a badań byłby cały zestaw…

    Od 2015 będzie jeszcze ciekawiej, bo będzie jeszcze więcej i wiele droższych badań możliwych dzięki POZ… Rezonans, Tomograf, USG itd… Co ciekawe w dyrektywie transgranicznej na RM, TK czy PET trzeba będzie zgody NFZ, ale w Polsce może je zlecić POZ, tylko jak zleca POZ to POZ płaci, a jak pacjent jedzie za granicę i żąda zwrotu to płaci NFZ, tak więc jak Pani mecenas widzi, punkt widzenia zmienia się od punktu siedzenia.

    Przykład postępowania Pani mecenas jest wstępem do tego co nas będzie czekało dzięki pakietowi kolejkowemu. Takich „myślących” pacjentów będzie coraz więcej. Tylko czekać na kampanię uświadamiającą pacjentów finansowaną przez NFZ…. bo przecież to nie oni będą płacić za badania tylko przedsiębiorcy jakimi są w większości lekarze POZ

    W kwietniu na własne uszy, od ministra Arłukowicza słyszałem o pakietach diagnostycznych finansowanych niezależnie, przez NFZ. Niestety pomysł niezależności chyba umarł zanim się narodził, bo w projektach ustawy kolejkowej nie ma o finansowaniu słowa, a skoro nie ma – zostanie tak jak jest. Ministerstwo Zdrowia nie będzie ryzykowało przed wyborami 2015, że zabraknie kasy na badania które obiecali, więc najlepiej żeby badania sfinansował ktoś inny…. Kto? Niech płacą ci z POZ, a pakiety diagnostyczne jak już mają być, niech będą tylko onkologii.

    Przy tej okazji padną niewielkie przychodnie POZ prowadzone przez lekarzy specjalistów z medycyny rodzinnej. To również świetny straszak na wszystkich lekarzy chętnych na specjalizację, która nie będzie miała przyszłości. Kto będzie chciał zostać specjalistą od czegoś co nie istnieje? Tak więc Medycyna Rodzinna przestanie istnieć…
    Możesz zadać sobie pytanie – Co mnie to obchodzi?

    Mnie właśnie obchodzi, bo to duży komfort iść do lekarza którego znam od lat, który leczył mnie gdy byłem jeszcze nastolatkiem, który robił bilans mojego dziecka, który wypisał akt zgonu mojego dziadka…
    Czy minister tego nie wie?
    Wie, ale też wie, że do wyborów chodzą zdrowi, lub chorzy okazjonalnie. Wie też, że chory okazjonalnie olewa kto mu wypisze receptę na antybiotyk, czy zwolnienie przy ostrej grypie… Ma być szybko, tanio i dużo i to daje w teorii Minister Zdrowia.
    w linku cały wpis na ten temat:
    https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=548814905246371&id=139396332854899

    1. Katarzyna Przyborowska pisze:

      Mnie się wydaje, że nie ma dobrego rozwiązania. Jeżeli obetnie się stawkę kapitacyjną i nadwyżkę przerzuci na finansowanie diagnostyki z NFZ to będą protestować lekarze POZ. A dodatkowych pieniędzy na badania Minister Zdrowia nie znajdzie. Najbardziej i tak cierpi pacjent.

      Podsumowanie: żeby chorować trzeba mieć końskie zdrowie i stalowe nerwy.

      1. Jaxon pisze:

        żeby chorować nie tylko trzeba mieć zdrowie, ale też pieniądze!

      2. gość pisze:

        Obetnijmy 96 zł na rok na pacjenta… To idealne rozwiązanie. Przecież specjalista może wziąć 200 zł za wizytę, nikt się nie burzy, ale sam mam zapłacić 30 zł za badania? Mnie się przecież wszystko należy, bo tak mówią w telewizji. Brak świadomości, szkodzi…

  4. Supernova pisze:

    Bo jakby powiedziała Ci prawdę, to byś złożyła deklarację w innej przychodni gdzie potraktują Cię tak samo. Ot co, pracuję w tym. Lekarz POZ oczekuje 70zł/h na kontrakcie bez partycypacji w kosztach zleconych badań inaczej Cię oleje. Menedżer (Świadczeniodawca) gdzieś musi oszczędzać – na badaniach, a to lekarz poniesie odpowiedzialność za efekty leczenia (albo i nie;)), a lekarz niby zaryzykuje za 70zł/h albo i więcej jak ma bardziej „motywacyjny” system. Przykładem niech będzie wynagrodzenie 11 000/mc + samochód służbowy z firmy – przy przepracowywaniu 130-140h/mc i komentarz lekarki POZ – że ta firma płaci śmieszne pieniądze.
    Także albo płaćcie, albo miejcie znajomości inaczej zginiecie jak te głodne psy na ulicy.

    1. A.Danikiewicz pisze:

      A ile powinien zarabiać lekarz?
      Może tyle co adwokat, radca prawny, architekt, dyrektor?
      Na serio ciekaw jestem odpowiedzi.

  5. magdalena muras pisze:

    oprocz podnoszonych przez Pana a takze innych osob komentujacych artykuł jest dodatkowy aspekt- 'kazdy lekarz ma obowiazek i prawo przeanalizowania sytuacji w ktorej jest pacjent przed zleceniem czegokolwiek- wiec zgodnie
    z ROZDZIAŁem I Kodeksu Etyki LEkarskiej
    Postępowanie lekarza wobec pacjenta
    Art. 6.
    Lekarz ma swobodę wyboru w zakresie metod postępowania, które uzna za najskuteczniejsze.
    Powinien jednak ograniczyć czynności medyczne do rzeczywiście potrzebnych choremu
    zgodnie z aktualnym stanem wiedzy.

    sam wybiera metode postepowania- co moze oznaczac ze moze zgodzic sie ze specjalista i zlecic badania lub moze sie z nim nie zgodzic i ich nie zlecic.
    przy tym nie powienien kłamac ale odpowiedziec ktore badania uwaza za zasadne i dlaczego.
    nie wszystko dotyczy tylko pieniedzy.

  6. Roman pisze:

    Mnie się wydaje, że to już oczywistość, że lekarze kręcą i robią z pacjentami to co dla nich wygodne. I jest to niezwykle przykre, bo akurat zawód taki jak lekarz to powinni wykonywać ludzie pełni empatii, a nie machiny nastawione na zysk, kasę i branie dyżurów.

    1. gość pisze:

      Robią co mogą by utrzymać poradnię, oddział, praktykę. W takich czasach przyszło nam żyć.

  7. Gordon pisze:

    Tak to teraz jest mam płacić za zdiagnozowanie choroby, a by póżniej odczekać swoje w kolejce, bo jakiś cieć z NFZ nie ogarnia teamtu ? Pięknie.

  8. Aż nie mieści się w głowie że takie rzeczy się dzieją

  9. Gratuluje wiedzy i takiego postępowania! Bardzo dobrze, że są osoby takie jak Ty, które potrafią wykryć matactwa lekarzy. Przypuszczam, że większość z nich myśli, że pacjenci nie mają o niczym pojęcia i można im wciskać każdą głupotę, gdyż i tak we wszystko uwierzą… Ehh aż trochę przykro czytać takie historię, ale niestety taka jest nasza rzeczywistość.

    1. gość pisze:

      Matactwa lekarzy? 96 zł na pacjenta na rok. Lekarz zleca badania, które są jemu potrzebne. Decydujesz się na leczenie prywatne, to bądź w tym konsekwentnym człowiekiem. Nie dziwmy się potem, że wszyscy lekarze uciekają z tego chorego kraju.

  10. Psychol pisze:

    No właśnie i tak wygląda Polska. Lekarz powinien leczyć w każdej sytuacji i ze wszystkiego. Przecież składał ślubowania…

  11. Ogrodolandia pisze:

    Przykre są konkluzje wynikające z tego wpisu… Płacić, płacić i nie żądać leczenia… bo za drogie… a gdzie przysięga Hipokratesa, współczucie i chęć pomocy, czyżby teraz na medycynę szli tylko biznesmeni?

  12. Dokładnie! Zdarza się że lekarze zapominają dlaczego poszli na studia medyczne. Dla nich ludzie przestali byc pacjentami którym trzeba pomóc i stali się klientami. Traktuje się ich nie jako ludzi ale jako kolejne przypadki.

  13. Bartek pisze:

    Wiele razy spotkałem się z sytuacją podobną do Twojej niestety na własnej skórze. Najczęściej wtedy straszyłem lekarkę jej błędem spowodowanym kilka lat temu na mojej osobie i wtedy bez problemu wypisywała skierowanie na badania profilaktyczne.

  14. Zenon pisze:

    Powinniśmy jak najbardziej patrzeć lekarzom na ręce, bo za bardzo się panoszą i myślą, że są władcami.

  15. mpmedical pisze:

    Ale patrząc z drugiej strony ludzie coraz mniej ufają lekarzom i jakby tylko szukali powodu do nazwania go „konowałem” i do wytoczenia sprawy o błąd w sztuce lekarskiej.

  16. Michal pisze:

    Nie lubię narzekać, ale prawdą jest, że są lekarze którzy mają w nosie zdrowie pacjentów.
    Mój poprzedni internista jak poszedłem do niego po skierowanie na badania ogólne to albo nie miał prawa (wg niego) mi tych badań przepisywać, albo jak poszedłem do niego po raz kolejny (powiedział, że za pierwszym razem źle mnie zrozumiał) nie miał akurat druków skierowań.
    Za to jak się 100zł położy na stole to ponoć wszystko może i wszystko ma. Ot taka ciekawostka 😉

    1. Bogi pisze:

      „Ponoć”??? To znaczy, że każde, wyssane z palca podejrzenie może pójść w świat? Czy to jest ciekawostka, czy pomówienie? Ja nie mam wątpliwości. Co innego, gdyby te słowa były potwierdzone dowodami- to wtedy imiennie i najlepiej od razu do prokuratora. Ja jestem za. Ale tylko na takich zasadach.

  17. Grzechu pisze:

    Trzeba patrzeć lekarzom na ręce i ich gonić, bo często zachowują się jak święte krowy.

  18. Może nie na temat, ale mnie najbardziej złości sytuacja, w której wszyscy pacjenci zarejestrowani są na konkretną godzinę a lekarz przychodzi np. pół godziny po czasie. Nie chodzi o to, że wizyty się przedłużają tylko właśnie o to, że lekarz się spóźnia. I to się dzieje za każdym razem, kiedy jestem zarejestrowana. Cały „rozkład jazdy” się rozsypuje, ludzie się denerwują i wraca stara metoda kolejkowa: „kto jest ostatni? To ja będę za Panią”.

    1. Każdy Pacjent jest traktowany indywidualnie, nie zapominaj ,że jest też coś takiego jak wizyty domowe.
      Zgoda z Magdaleną Mazur : KEL :
      Art. 6.
      Lekarz ma swobodę wyboru w zakresie metod postępowania, które uzna za najskuteczniejsze.
      Powinien jednak ograniczyć czynności medyczne do rzeczywiście potrzebnych choremu
      zgodnie z aktualnym stanem wiedzy.

  19. Life Walker pisze:

    Największe problemy są na porodówkach, w nocy lekarz nadzorujący nie ma ochoty wychodzić ze swojej dyżurki, kobiety rodzą na korytarzu bo wypełnianie papierów najważniejsze. Szpital na Polnej to najgorszy szpital w Poznaniu jeśli chodzi o rodzenie dzieci.

  20. Nie wiem po co płacimy tak wysokie składki na ubezpieczenie zdrowotne a żeby się leczyć trzeba chodzić prywatnie do lekarzy. Takie rzeczy to chyba tylko w naszym kraju

    1. gość pisze:

      Dokładnie, nie płaćmy składek, płaćmy sami za świadczenia, wtedy znajdą się te pieniądze, za które ZUS i NFZ utrzymuje tysiące urzędników, zamiast dawać pieniądze na leczenie.

    2. A.Danikiewicz pisze:

      Nie płacimy wcale wysokich składek, poniżej 10% i to od polskich pensji. Niemcy płacą 14% od znacznie przecież wyższych zarobków, a do nich lubimy się porównywać. Dodatkowo większość kosztów w medycynie jest już porównywalna z europejskimi np. ceny sprzętu, materiałów diagnostycznych, niższe są pensje, koszty związane z nieruchomościami – ale to nie wystarczy, by poziom usług był taki sam.

  21. Magda pisze:

    Wielkie dzięki za otworzenie mi oczu na pewne sprawy! Będę regularnie zaznajamiać się z informacjami tu zawartymi, by mnie te konowały więcej nie nabierały! W teorii skoro płacę (czyli opłacam składkę zdrowotną) to mam prawo wymagać. Jednak stale, a to kolejki, a to coś. Teraz będę walczyła 🙂 Pozdrawiam!

    1. A.Danikiewicz pisze:

      „Konowały” to obraźliwe, nieładnie. Jakby Pani zareagowała na nazwanie „ta durna pacjentka” – myślę , że była by Pani oburzona, więc proszę wzajemny szacunek, nawet przy różnicy poglądów.

  22. Michał pisze:

    Coraz częściej lekarze zapominają po co są i dlaczego wybrali właśnie ten zawód. Niestety coraz więcej niekompetencji wśród nich a coraz mniej pomagania ludziom w potrzebie. Nic dziwnego więc, że każdy z nas wybiera prywatna opiekę medyczną

    1. A.Danikiewicz pisze:

      A w prywatnej opiece medycznej to nie lekarze?

  23. lekarz pisze:

    Płace – wymagam? Na standardowego dorosłego pacjenta nie leczącego się na choroby układu krążenia, czy cukrzyce, lekarz dostaje 8 zł / miesiąc.
    Daje nam to kwotę roczną 8 x 12 = 96 zł z której należy odliczyć wycenę porad lekarskich, zatrudnienia personelu, koszty badań diagnostycznych etc.
    Poniżej wycena procedur medycznych na rok 2013 z którymi warto się zapoznać i zobaczyć jak owe ceny maja się do naszych składek.
    http://www.nfz-wroclaw.pl/download.ashx?id=/39831/cennik%202013.pdf

  24. pusia pisze:

    W takim razie proponuje wszystkim MADRALOM powyżej nie chodzcie do lekarzy !

  25. A.Danikiewicz pisze:

    W większości postów wpisy „lekarze to, lekarze tamto itp. itd.” Nie mam już czasem sił wyjaśniać, ale nie ma lepszej drogi niż uczyć i wyjaśniać.
    Drodzy państwo jeżeli liczycie, że ktoś dołoży ze swoich prywatnych pieniędzy do waszych świadczeń, to się oczywiście przeliczycie, bo takie oczekiwanie nie jest realne. Co prawda politycy taki farmazony, szczególnie przed wyborami, opowiadają, a nawet ubierają w ustawy i rozporządzenia, a nadal pozostaje to myśleniem magicznym i życzeniowym i nie zmieni rzeczywistości, gdzie kołdra jest za krótka. Z pustego i Salomon nie naleje. Są granice obniżania kosztów, a nawet ich upychania po kątach. Do pewnego stopnia można jeszcze nieformalnie ciąć wydatki, czego przykładem jest opisany przypadek p. Mecenas, ale jest granica poza którą albo więcej finansowania, albo mniej usług, albo zwijamy interes.
    To czego mnie osobiście brakuje to jasne zasady, co, komu, ile się należy i za ile? Tak jest w gabinecie prywatnym, i mam możliwość wyboru. Ale w działce publicznej (medycznej – politycznej) to nie lubimy przejrzystości, oj nie lubimy – bo to odsłania prawdę o tym co naprawdę zostało ZROBIONE, a nie tylko POWIEDZIANE.
    PS: tak naprawdę to po pacjenci i lekarze są po jednej stronie barykady, po drugiej jest NFZ, ale udało się ludziom wmówić, że jest inaczej.

  26. Doc pisze:

    Proszę przeczytać dokładnie ustawę o ubezpieczeniu zdrowotnym. W skrócie jest tam napisane, że poradnia, która zleca potrzebne badania powinna je sfinansować. Jeżeli jest to poradnia prywatna, siłą rzeczy koszt badania pokrywa pacjent. Śmieszą mnie osoby wydające na prywatnego lekarza po kilkaset złotych, żałujące dodatkowych kilkudziesięciu na badania laboratoryjne. W przełożeniu – jeżeli kupiłeś Mercedesa to powinno Cię być stać na ubezpieczenie go i tankowanie.

    1. n pisze:

      Jeśli pacjent leczy się u danego specjalisty i on zleca odpowiednie badania, to właśnie ten lekarz powinien ponosić odpowiedzialność za wystawianie skierowań, koszty badań i wystąpienie ewentualnych powikłań tych badań. W momencie wystawienia skierowań przez lekarza poz odpowiedzialność i koszty badań przechodzą na niego. Dlaczego lekarz POZ ma przejmować obowiązki specjalisty jeśli to specjalista potrzebuje wyników badań do leczenia swojego pacjenta? i w dodatku prywatnie? Skoro jest pani prawnikiem powinna pani to rozumieć. Postąpiłabym tak samo. Nie mam zamiaru odwalać roboty za innego lekarza.

    2. Katarzyna Przyborowska pisze:

      Każdego, kto opłaca składkę zdrowotną za te właśnie pieniądze leczą lekarze. Moimi/Twoimi/każdego ubezpieczonego pieniędzmi lekarzom płaci NFZ.

  27. Moim zdaniem coraz wiecej lekarzy podchodzi do pacjenta bardzo lekcewrząco, limity limitami, ale jednak życie ludzkie jest najważniejsze. Ja osobiście jak mam iść do specjalisty to idę prywatnie jest wieksze zainteresowanie człowiem, chodź to dla mnie niezrozumiałe,żeby przez lata płacić składki i z łaską lekarze Cię przyjmują. Dobry lekarz to osoba z powołania. Powinniśmy walczyć o swoje prawa. Pozdrawiam

  28. Dagmara pisze:

    Skąd ja to znam… Przez 3 lata słyszałam, że nie można wykonać mi tych i tych badań na fundusz. Na szczęście zmieniłam lekarza i teraz kieruje mnie bez problemu.

  29. witek pisze:

    Niestety, Pani wiedza prawnicza jest bardzo powierzchowna.
    W POZ wykonujemy wyłącznie badania medycznej diagnostyki laboratoryjnej lub diagnostyki obrazowej i nieobrazowej związane z realizacją świadczeń lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, czyli związane z diagnostyką i leczeniem w poz, przy kierowaniu do szpitala, poradni specjalistycznej badania wstępne potwierdzające rozpoznanie.
    Na badania zalecone przez specjalistę skierowanie wystawia zgodnie z warunkami ogólnymi świadczeń lekarz specjalista – http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=2&cad=rja&uact=8&ved=0CCcQFjAB&url=http%3A%2F%2Fwww.nfz-opole.pl%2FKonkurs2011%2FAkty_prawne%2F2008_81_484.pdf&ei=JZy7VMXxIMTVaoTlgagD&usg=AFQjCNFQzYfJAjSj7yjvXLgue2btp-HUVA&sig2=jk84fsZcGWoezSzCl36cZQ&bvm=bv.83829542,d.d2s . Jeśli natomiast pacjent leczy się prywatnie to i badania wykonuje odpłatnie, lekarz poz nie ma obowiązku przepisywania i finansowania tych badań.
    Proszę nie wprowadzać pacjentów w błąd i napisać sprostowanie do artykułu!

    1. Katarzyna Przyborowska pisze:

      Witam,
      Jestem ciekawa skąd taka u Pana pewność, że Pańska wiedza prawnicza jest doskonała. Ja Pana wiedzy medycznej i dotyczącej praw pacjentów oceniać nie będę, ale jeżeli już posiłkuje się Pan tym rozporządzeniem to radzę je czytać uważnie. Znajdziemy w nim bowiem np. takie zapisy:
      § 3. Świadczeniodawca ponosi odpowiedzialność za udzielanie lub za zaniechanie udzielania świadczeń przez osoby przez siebie zatrudnione lub udzielające świadczeń w jego imieniu na innej podstawie niż umowa o pracę, a także osoby, którym udzielanie świadczeń powierzył, oraz odpowiada za szkody powstałe, także u osób trzecich, w związku z udzielaniem lub zaniechaniem udzielania świadczeń.
      Jeżeli zatem do lekarza POZ trafia pacjent i jeżeli jego stan zdrowia WYMAGA skierowania na badania (bo jak rozumiem każdy lekarz POZ powinien przeprowadzić choćby wywiad medyczny u pacjenta), to lekarz POZ aby nie narazić się na zarzut zaniechania udzielenia świadczenia POWINIEN skierować pacjenta na odpowiednie badania (listę wskazałam). To, że na to samo badanie może wystawić skierowanie specjalista nie ma znaczenia. Gdyby pacjent umarł, albo jego stan zdrowia uległ znacznemu pogorszeniu, a ostatnim lekarzem, był właśnie lekarz POZ, a biegli stwierdziliby konieczność badań, już widzę to tłumaczenie lekarza przed prokuratorem…
      Polecam odrobinę empatii do pacjenta świadczeniobiorcy, bo to jego pieniądze Pana utrzymują, jeżeli jest Pan lekarzem POZ.

    2. immo pisze:

      Idąc tym tropem, jeśli NFZ płaci za leczenie pacjenta, to jeśli ten pacjent w roku nie zjawi się u lekarza POZ lekarz powinien zwrócić niewykorzystaną przez niego kwotę do NFZ a nie zasilać swoją kieszeń. Pacjent może zgłosić się do lekarza POZ nawet po skierowanie na kontrolne badanie a nie w wyniku jakiegokolwiek leczenia. Proszę nie wprowadzać ludzi w błąd.

  30. MONIKA pisze:

    ja tylko z jedną uwagą do autorki artykułu: dobrze ze coraz więcej osób jest świadomych że lekarze to nie bogowie i ogranicza ich takie samo prawo jak nas. Im więcej osób sobie to uzmysłowi , ze lekarz wykonuje dla nas usługę tym lepiej. Moje pokolenie już nie jest ulegle i bez roszczeniowe wiec złote czasy minęły bezpowrotnie.
    Ale mam prośbę do autorki. Czy Pani lekarz POZ ma faktycznie tytuł doktora? Bardzo rzuca się to w oczy nazywanie lekarzy bez doktoratu „doktorem”. Powinno ich się nazywać panią lekarz czy panem lekarzem, jest to równorzędne z dyplomem magistra. Pracuję w środowisku branżowym i tak jak nikomu nie odbieram tytułu „pana doktora” tak też nigdy go nikomu nie dodaję na wyrost.
    Pozdrawiam

  31. czemlyn pisze:

    lekarz jest człowiekiem wykształconym i nie bardzo rozumiem, czemu pali głupa i podpisuje umowę z NFZ? skoro jej nie realizuje, jeśli pacjentowi coś się należy to moim zdaniem powinno to być jasno napisane i nie powinno zależeć od widzimisię lekarza?, prawa pacjenta i za co ma płacić powinny być wywieszone w przychodni, odnoszę wrażenie, że NFZ nie kontroluje tego towarzystwa?, rozumiem też lekarzy, że nie chcą się dać dymać za takie marne pieniądze, moim zdaniem wizyta u lekarza powinna przebiegać następująco, możliwa telefoniczna rejestracja z wyprzedzeniem, opłata przez pacjenta za wizytę, otrzymanie faktury potwierdzającej wpłatę, wysłanie faktury do NFZ, zwrot pieniędzy za wizytę na konto pacjenta z potrąceniem kosztów manipulacyjnych, jednocześnie jasno trzeba powiedzieć, że pacjent ma limit zwrotu za wizytę np. do 50 zł,

  32. Finka pisze:

    We wtorek udałam się do lekarza pierwszego kontaktu po skierowanie na badania, które ostatnio robiłam ponad dwa lata temu. Mam 57 lat i od kilku lat biorę tabletki na obniżenie cholesterolu, chciałam więc go skontrolować. Lekarka z wielką łaską dała mi skierowanie, mówiąc przy tym, że skoro nic się nie dzieje, nie ma potrzeby robić badań, a poza tym ładnie wyglądam. Na skierowaniu zaznaczyła tylko zbadanie poziomu cholesterolu, chociaż uważam, że chociażby z racji wieku, powinnam mieć wykonane inne badania, np. EKG, morfologia. Powiedziała mi również, nie wiem po co, że ona sobie badań nie robi. Pomyślałam, g…. (przepraszam) mnie to obchodzi.
    Zostawię to bez komentarza.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.